Plany Złoczyńcy
Jak to zrobić, jak?
Jak go uciszyć, jak?
Jakby go zabić?
Przyjdę w noc do niego o pełni księżyca,
W ręku mym sztylet będzie lśnił jak
brylant.
I jednym ciosem serce mu przebiję,
Tak iż nawet jęknąć nie zdoła,
A krew jeszcze ciepła po mych rękach
spłynie.
Wodą spłuczę, śladu nie będzie na ciele.
Nie, próba ta skończyć może się
nieudaną,
Co będzie jeśli kogoś zbudzę i mnie
złapią?
Nie, inaczej zrobić to muszę.
Tylko jak?
Może go otruję, arszenikiem danie mu
przyprawie sowicie;
Nie, na pewno wyczuje, i z ust wypluje.
Wino lepsze będzie, cierpki smak truciznę
zamaskuje.
W tym czasie drzwi się otworzyły nagle,
Klinga miecza zaświstała w powietrzu
soczyście,
Tak zabójczo że aż pięknie, a napotkawszy
na opór,
Nie zwolniła swego kroku.
Głowa złoczyńcy potoczyła się po
podłodze.
Morał z tego taki:
Planuj szybko drogi kolego,
nim ubiegną cię plany twego bliźniego.
Komentarze (3)
hehe a już myślałam, że jakieś śmiertelne to będzie a
jednak nie :P wychodzi na to, że czasem lepiej działać
pod impulsem ...
ostro. no i moral jest. na +
hmmmm...klimat uznałabym za żartobliwy a nie wrogi:)
pozdrawiam