plaża psów
.... a zdawałoby się noc sprzymierzeńcem
nie zasnę
nim nie posmakujesz zmrużonych
oczu na tafli słonecznej
i nie zawołasz
mam świat
w palcach
jak ten
kto pracą zbrudził dłonie
by pieniądz oczyścić w spokoju
i ukoić dzień lampką wina
to nie allach ani jezus
a człowiek na ulicy i na plaży
ten kto uśmiech czule gładzi
i nad ranem marzy.
***
.... a świt rozbraja
autor
mirno
Dodano: 2006-12-05 19:01:53
Ten wiersz przeczytano 584 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.