Pleśń
turpistycznie
a ona jest jak martwy pies
co krwią zaplamił zboża słup
chciałaby płakać lecz brak jej łez
chciałaby krzyczeć lecz brak słów
a ona serce ma jak chwast
co dusi życie w niej od środka
upada nisko raz po raz
zawsze gdy Ciebie w sobie spotka
a ona miewa chore sny
budzi się w środku dnia w łazience
zdrapując z wanny zeschłe ćmy
aż jej pleśnieją w złości ręce
a ona smutno całkiem brzmi
gdy na posadzce gnijąc śpiewa
pamiętaj gdy zamykasz drzwi
by wynieść ją pod ścięte drzewa
Komentarze (1)
"budzi się w środku dnia w łazience
zdrapując z wanny zeschłe ćmy
aż jej pleśnieją w złości ręce"- scena niczym z
horroru
+!