Płód...
Wiersz napisałem pod wpływem silnych emocji-po przeczytaniu innego wiersza pewnej kobiety. Bardzo mnie tamten wiersz poruszył...
Leżę sam wśród ciemności
matczyne tętno czuję
nie mam jeszcze oczu
serce słabo bije
nabieram sił
ciało się kształtuję
geny przekazane
przypadkiem? czy przez miłość?
leżę nieświadomy
schroniony w ciepłym brzuszku
rozwijają się zmysły
dochodzą słowa...dochodzą myśli
czy mama mnie kocha?
nie pozwoli skrzywdzić?
ciche głosy słyszę
może to głos mojego taty?
lecz głos jego jest dziwny
przeraża mnie...boję się
mówi do mamy
trzeba usunąć...dziecka nie chcę!
moje życie już teraz
w matczynych objęciach
zostało zagrożone
zabije mnie?
urodzi?
da mi szansę
przyjść na świat
i kochać
jestem bezbronny
ledwie się poruszam
nie potrafię się bronić
czy można mnie nie kochać?
to wy daliście mi życie
od was się zaczęło
choć mnie nie słyszycie
biję maleńkie serduszko
które pragnie żyć
cicho do was woła
nie pozwól mamo
mnie skrzywdzić
a tacie daj czas
może mnie pokocha
gdy się urodzę
zobaczy mnie...
usłyszy mój płacz
jak do niego wołam
ja pragnę żyć
pragnę was kochać
Ciąża-jest to nowe życie.Zastanówcie się przyszli ojcowie i matki, czy naprawdę chcecie zabić maleńkie życie? dajcie sobie szansę...
Komentarze (7)
Wiersz pełen wrażliwości...poruszający...
Ja się zgadzam całkowicie z Babsi. A ty po raz kolejny
pokazałeś swoją delikatność i wrażliwość słowami
prostymi acz nie pozbawionymi sensu.
Osobiście nie zrobiłabym tego, aczkolwiek czasami są
sytuacje, które zmuszają "rodziców" do podjęcia
takiej, a nie innej decyzji i według mnie nie należy
ich oceniać...
Ogółem wiersz bardzo dobry.
Pozdrawiam
masz rację.... świetny wiersz...:))
Nigdy nie zrozumiem dlaczego? Mam 9 dzieci i 9
problemów z nimi, ale jestem najszczęśliwszą matką na
świecie.
Poruszający wiersz... Gdyby tak mógł dotrzeć, gdzie
trzeba.
wiersz bardzo dobry i porusza :)