W płomieniu świecy topię wzrok
Płomień , złoty płomień świecy
zapalonej nocą, tworzy krąg świetlisty
Wokół pustka ... cisza, ta niesłyszalna
Wracają wspomnienia, moja dusza się otwiera
W oddechu wspomnień , płomyk lekko drga
to tęsknoty, to marzenia , to stara i nowa
droga
Droga która szedłem w mrok, dziś jasna
żwirowa
droga którą pragnę iść , na niej miłości i
życie od nowa
W płomieniu topie tęskny wzrok, uciekam do
przyszłości
zostawiam dziś stare, czynie nowy krok ku
jasność
Jasność płomyka , jego kolor zloty,
wyznaczy mi...
wyznaczy , wyznaczy drogę do piękności
W tym pięknie pławić ręce będę swe , po
łokcie
Chce znaleźć nie szczęścia łut, lecz
miłości po krocie
Powiedz mi płomyku zlotem malowany
spełnia się me marzenia, tęsknoty w sercu
chciane
Płomyk oddechem moim karmiony, chyli go w
ukłony
Kłania się płomyk na znak zgody ze zostanie
spełniony
Ileż ciepła daje mały płomyk świecy, ile
pastelowej jasności
Można przy nim w ciszy marzyć, pragnąć,
kochać bez litości
W tej ciszy z samotnym płomykiem przed
oczyma
Widzę siebie , widzę , matkę, siostrę,
ojczyma
Widzę tych których kocham i kochałem, dziś
w zaświatach
Widzę w płomieniu moja żwirowa drogę , idę
nią na koniec świata
w miłości mały płomień łunę czyni
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
http://boleslawzajawwierszach.blog.pl
Komentarze (6)
Smutne
Smutno i ładnie
Ładna melancholia
Bolesławie romantycznie i miłośnie
pozdrawiam
ten płomień
ognisty płomień
niech idzie do ciebie
jak miłość serca
nie z tej Ziemi
a tak ładnie tańczy
unosząc intuicję ciała
a nie myśli w niespełnieniu w:)
Smutny wiersz Bolesławie. Iść na koniec świata, to
bardzo daleko. Pozdrawiam serdecznie:)