Płomyk....
...gdy czas nadejdzie....
Jestem chwilą..teraz to wiem..
zawsze wiedziałem..
nie potrafiłem nazwać ,
określić..
Wyboista droga mojego jestestwa
chyli się ku krańcowi ,
kończąc powoli swój bieg...
Moje zmysły jak fale radaru ,
dobiegają tam...i wracają..
już mają się od czego odbić...
już mają....
Wspomnienia...wspomnienia..
wdzięczność za czas mi dany..
za łomot serca..płomień w oczach..
nie żałuję....
Smutek wypełzający z kątów ,
otula..pieści swoją dziwną miłością..
bezwzględną...
tak nagle zadomowiony w jednej chwili ,
urósł..
wie , ze zostanie do końca..
czeka na kogoś..
rozgląda się niecierpliwie
wiem...
to strach...
to za nim czeka..
zawsze razem jak bracia ,
narazie rozdzieleni...
Może nie zdąży..
wszak
jak płomyk gasnącej świecy
jestem chwilą...
chwilą....
...już czas...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.