Płomyk świecy
…parę chwil, dotyk dłoni, płomień świecy, tyle radości w zimny dzień…
2006-11-03
mała kawiarenka na uboczu
w niej przy stoliku dwie osoby
drgający płomień świecy
tajemniczo oświeca
zapatrzone w siebie oczy
jedne unikają drugich
choć tak niedawno nie potrafiły
oderwać się od siebie
milczące wargi spragnione twoich ust
chcą tyle powiedzieć
o miłości uśpionej
pragnieniach skrywanych w zakamarku
duszy
przełamując strach wyciągam dłoń
zamykam w niej wspomnienia
delikatnych pieszczot
czułego dotyku
ciepła aksamitnej skóry
twoja dłoń drży w mojej
dlaczego boisz się kochanie
zamknij swoje obawy i przeszłość
to już minęło jak zły sen
niech w twoich oczach
na nowo zabłyśnie radości blask
idąc wsunęłaś swoją rękę w moją
jakże serce radośniej zaczęło bić
zimny wieczór rozpalił moja duszę
nawet blady księżyc na niebie
wydał się taki piękny
to prawda
kocham cię
nie wstydzę się tego rzec
Tristan350
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.