Płynąc dalej znaczy bida...
Płynął bym dalej w tej powodzi,
ale mi woda taka szkodzi.
Niby klarowna, brudem trąci,
jakimś odorem czystość mąci.
Tworzą się wiry, i już widać,
że płynąć dalej znaczy bida.
Wsiadł bym do łodzi by wiosłami,
walczyć dostojnie z gór falami.
Co zalewają jak to woda,
wszystko co wodzie już nie szkoda.
Chociaż w tej nędzy ciągle widać,
że płynąć dalej znaczy bida.
A woda głupia swą mokrością,
topi z okrutną zachłannością.
Gubiąc w przepastnych głębiach toni,
wszystko co sięgnie w tej pogoni.
Ratunku życia już nie widać,
bo płynąc dalej znaczy bida.
Ja się nie godzę, będę pływał,
póki cielesność moja żywa.
Unosząc jeszcze ponad wodą,
zgodnie z żywotną tak urodą.
Mimo iż w tym zamęcie widać,
że płynąc dalej znaczy bida.
Płynął bym jeszcze lecz się topię,
w tym przemoczonym lecz ukropie.
Choć woda czysta, jednak trąci,
wstrętnym odorem i wciąż mąci.
Tworzą się wiry a to widać,
że płynąc dalej znaczy bida.
Komentarze (4)
"płynąłbym, wsiadłbym " chochliki, zmieniłbym ostatnią
zwrotkę na:
Brak mi jest siły by płynąć jeszcze,
odczuwam jakieś przedziwne dreszcze,
Choć woda czysta, to jednak trąci,
dziwnym odorem bo ktoś ją mąci.
Tworzą się wiry co dobrze widać,
a płynąc dalej to znaczy bieda."
Woda potrafi siać spusztoszenia to ogromny
nieposkromiony żywioł...podoba mi się Twój
wiersz...pozdrawiam
Płynąć dalej znaczy bida i po co płynąć :)
Ciekawy wiersz, mi osobiście bardzo się spodobał. Może
ta bida nie taka straszna i da się pokonać, a jesli
nie pozostaje świadomość stoczonej walki