po
zanurzam się w zagłębieniach dłoni
ucząc się na pamięć linii papilarnych
palce tańczą po parkiecie brzucha
bezwstydnie prześlizgując się spoconym
korytarzem
ktoś nauczył mnie kiedyś, że pachnę
zdradą
a ja po prostu mam odwagę krzyczeć
że należę tylko do siebie
usta związane węzłem czyichś kompleksów
połykają wreszcie powietrze
znowu
oddycham
autor
M A R U Ś K A
Dodano: 2006-07-02 22:15:55
Ten wiersz przeczytano 758 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.