Po burzy
A kiedy będzie już po burzy,
kiedy ucichną gromy z nieba,
kropla rozpryśnie się w kałuży,
uwierzysz, Bóg się nie pogniewał,
że kocha, kocha ponad wszystko
i dobra pragnie dla swych dziatek,
i dla tych dużych, i tych mikro,
On się lituje nad tym światem.
I czeka wiecznie,
czeka
na
opamiętanie.
autor
marcepani
Dodano: 2020-06-20 13:22:39
Ten wiersz przeczytano 1114 razy
Oddanych głosów: 30
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (31)
Czasami nie ma innego wyboru różne burze pojawić się
muszą by mogło przyjść opamiętanie.
nie wykluczam takiej możliwości..
Prawdziwe są Twoje emocje i tym zachwycasz. Piękne
strofy, zachowane w prawdzie i ukołysane tęsknotą za
Ojcem w niebie. Serdeczności niosę :)
A ja czekam i czekam, aż paru takich gromem z jasnego
nieba postrzeli :)
A ja czekam i czekam, aż paru takich gromem z jasnego
nieba postrzeli :)
A ja czekam i czekam, aż paru takich gromem z jasnego
nieba postrzeli :)
Gromy z nieba są idealną bronią w rękach boga, ale czy
jedyną?
hmm
;)
.
Wreszcie nadrobiłam zaległości w czytaniu Twoich
wierszy; przyznaję - co jeden to lepszy :)
Życząc miłej niedzieli, ślę serdeczności :)
kiepsko z tym opamiętaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
...czy w ogóle to opamiętanie przyjdzie,bo może być
kiedyś już nie potrzebne...pozdrawiam Marce....
Moje bezbożne serce zostało poruszone.
On jest wiecznością, co nie znaczy, że będzie czekał,
aż się opamiętamy.
Wiersz bardzo na Tak! :)
Oby nie było za późno na opamiętanie kiedyś ta
cierpliwość skończy się ...
pozdrawiam serdecznie:-)
Ciekawy wiersz, z refleksją...
Ludzkie opamiętanie, by się przydało, to fakt, bo zła
jest na tym świecie jest sporo...
Co do ulitowania się Boga, ponoć On jest miłosierny,
zatem powinien się ulitować, piszę ponoć, bo miewam
często wątpliwości, czemu będąc miłosiernym pozwala na
to, iż np ludzie umierają z powodu pandemii, a nawet z
głodu, pozwala na skrajności typu bogactwo i totalna
nędza?...
Faktem jest, iż wojny ludzie sami sobie fundują -
żądni pieniędzy, zawłaszczenia terenu czy władzy, ale
z chorobami jest inaczej, może bluźnię, ale w moim
odczuciu nie widzę tutaj miłosierdzia Najwyższego,
często myślę, że jeśli istnieje/bo tego nie jestem do
końca pewna, niestety.../ to z tym miłosierdziem jest
kiepsko z Jego strony, mógłby chociaż oszczędzać małe
dzieci, pozwolić im dożyć chociaż wieku średniego, a
On bywa, że je zabiera już gdy są małe, wielu rzeczy
nie pojmuję i nie rozumiem ludzi, którzy potrafią
bezgranicznie wierzyć, ja tak nie potrafię...
Dobrego dnia życzę Marcepanko.