Po co Bóg
Podaj mi rękę ... błagam
Tłumy stały nad Nim
Proszę pomóż, tracę siły - mówił
Wszyscy stali, patrzyli na głupca
Stałem z Nimi nie mając siły się wyrwać
....
lecz i Ty tam byłeś czemu nam uwagi nie
zwróciłeś ?
Z tłumu istot nie czułych, na klęskę
bliźniego
Co jest w Nas takiego
Co każe zabić własnego brata
Zaklinam Cię boże byś Nas odmienił
Byś świata wolnością nie kruszył ...
Ziemia zapada się w sobie
Z czyjej to winy ...
My wszyscy przez Ciebie cierpimy
Czemu Nas nie pilnujesz ...
Na pastwę losu wystawiasz
To coś ponoć przez dobroć stworzył
Ostatnich tchnień pozbawiasz
Mrocznymi ścieżkami chaosu dąży
Do zagłady sam się pryczynia
Szary człowiek wbrew woli,
woli mroku poddany
W bezdechu swego istnienia, doznawszy przez
Ciebie cierpienia
Czyś Ty zapomniał jak my Cię czcimy
Że co dzień modły do Boga wznosimy ....
Czy to już koniec ?
Przechodzisz, odchodzisz, i znikasz
Zdajesz się Nas nie widzieć
Świat rozpada się na dwoje
To już koniec, a to z Twojej winy
.............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.