Po odejściu matki
Matka umarła, złowieszczy sen się
spełnił.
Dotychczas nie wierzyłam,
że może to się stać.
Uwikłałam mnóstwo problemów,
z których w końcu wybrnęłam.
Trudność podwyższała poprzeczkę,
przez którą musiałam przeskoczyć.
Moja opinia na temat świata uległa
zmianie
po czym ukształtowała się ponownie.
Przestałam wierzyć w cokolwiek.
Życie stało się złudzeniem,
marnym promieniem nadziei.
Komentarze (4)
Jak na tak młodą osobę to bardzo dobrze piszesz. I o
tak trudnych sprawach. Właśnie tak to wygląda.
Pozdrawiam.
witaj,czas leczy rany i zaciera ostrość obrazów,ukłony
Życie nas nie rozpieszcza.
Łzy towarzyszą nam do końca naszych dni.
Ostatnią deską ratunku jest nadzieja!
Serdecznie pozdrawiam.
Życzę spokojnych Świąt Wielkanocnych.
ale zawsze jest to nadzieja