Po pracy, rodacy!
Skończony dzień, i my dniem skończeni
Czas jak na pokaz zatacza się w sieni
Po sztywnych barach smaga - nieuwaga
W mordę zawiewa ze szklanki wiatr
I wszystko nam wisi - rozlazła baba
Na kalendarzu, z cyckami jak świat
Do nocy praca, po nocy dzień kaca
Moc w żyły powraca, a w życiu noc
No weźże polewaj - potrochu - już świta
Po tylu psich latach użyjmy coś życia
Loteria, luretka, rolneta i plazma
We-powjed-z Giblar... FUCK - zero, ostatni
Gonić wynik, panowie! Zara ściągną do
szatni!
Komentarze (2)
Boli. Chciałoby się krzyknąć, że oni tak, ja nie...ale
prawda jest twarda, tłucze kruche głowy.
krystalicznie czysta proza życia