Po rosie...
Boso po rosie miłość chodzi
W szacie utkanej z pajęczyny,
Piękna, nieśmiała, delikatna,
Niepokojący cud istnienia.
Pragnie się ofiarować komuś,
Kto zechce z całych swoich sił
Pójść za nią, aż na koniec świata
I odtąd będzie dla niej żył.
Gdzie była, tam ją wyszydzano,
Kpiono, że tak naiwna jest,
Na chwilę tylko przyciągano,
Kiedy „kochać” chciano się.
Uciekła mając już dość fałszu,
Kłamstwa, niezgody i łez bólu,
We mgle po łące się przechadza
W prześwitującej swej koszuli.
Przez tę wrodzoną delikatność,
O nic nikogo nie chce prosić,
Gdy ją napotkasz weź do serca
Tym spraw by nie deptała rosy...
13 kwietnia, godz. 17.30
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.