Po rozmyślaniu na deszczu
Samotne snucie się po myślach byle
gdzie,
i drżące dłonie w ciasnym splocie niby
sznur,
na którym tyle marnych prób,
po których tyle złudnych snów.
To moje życie, tak przemija,
męczy mnie...
Bezsenne noce, co przychodzą po
wieczorach.
Kropelka żalu, której już nie można
znieść.
Nieprawda, że się nie umiem bić,
przecież się biję ciąglę w pierś -
to moje życie. Tak przemija,
męczy mnie...
Dialogi ciche i nieśmiałe, bez rozmówcy.
Zszarzałe niebo mimo braku szarych
chmur.
Cierpliwie trwanie było już.
Ja już nie wierzę, nie mam sił.
To moje życie, tak przemija,
męczy mnie...
Tak uciec byle gdzie,
nie stanie się już nic
i nie pomoże nikt...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.