PO ROZSTANIU
Na dworze zmierzch, na schodach mrok,
Otwierasz drzwi, zapalasz papierosa.
Ktoś biegnie po schodach: - ,,znajomy
krok?”
Czekasz, a po twarzy spływa potu rosa.
Zapalasz światło, telefon: - „dzwoni
matka.”
Łóżko nie posłane, stare kapcie w
przedpokoju,
Popiół w popielniczce, a obok pomadka: -
,,Mamo, proszę, nic nie mów, potrzebuję
spokoju.”
Była tu dziewczyna, siedziała w tym
fotelu,
Jeszcze echo niesie jej słowa.
Była tu dziewczyna, mówiła: -
,,przyjacielu.”
Była tu dziewczyna, jak tęcza kolorowa.
Była tu dziewczyna, patrzyła ci w oczy
I mówiła nieważne słowa,
Była tu dziewczyna, już nic cię nie
zaskoczy,
Była tu dziewczyna, a ty musisz żyć od
nowa.
Fotel bezradnie rozłożył ramiona,
Była tu kobieta, kobieta szalona.
Na dworze zmierzch, na schodach mrok,
Otwierasz drzwi: - . . . ,,p u s t
o.”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.