Po szkodzie
Był sobie Wstyd i pani Zażenowanie
w jednym stali domu
Mieszkanie obszerne, w dobrej dzielnicy
usytuowane
Ich właściciel był Nikim
nikim ważnym
za to mocno przestraszonym
Strach był ich częstym gościem
lubili go zapraszać
czasami sam wpadał znienacka
Rozgaszczał się, cedząc herbatkę
koniecznie z cytryną i bez cukru
Pani Zażenowanie rozwijała wtedy
skrzydła
a Wstyd jej wtórował
Aż któregoś dnia...
zapukała Mądrość
nie, oczywiście że nie chcieli jej
wpuścić
bo i po co?
Że niby bezprawnie
że niby lokatorzy na lewo
A przecież to nieprawda!
Pan Wstyd z panią Zażenowanie
zamurowali najpierw drzwi
Mądrość zaczęła pukać w okno
zamurowali okna
Zapadła cisza w ciemności
nawet Strach przestał wpadać na kawę
bez cukru...
Mrok pousypiał Szanowne Państwo
Mądrość przestała pukać
Mijały lata
Właściciel kamienicy miał wyciek
energii.
Ktoś ciągnął prąd ....
Mądrość wszczęła śledztwo
mijały dni, tygodnie i kolejne lata
Coraz starszy kamienicznik
coraz słabsze mury...
same odsłoniły zamurowanych
Gdyby Młodość wiedziała
a Starość miała Siłę Młodości...
Puk, puk...
puk...puk...
Komentarze (8)
z życia wzięte ..
Ciekawa refleksja
Pozdrawiam:-)
miało być "jak ojciec i syn"
wstyd (rodzaj męski) "zażenowanie" (rodzaj nijaki) to
jak ojciec ;)
ale tak czy siak pomysł na tekst i wykonanie podoba mi
się baaaardzo
pozdrawiam :) zasłużony + zostawiam
Bardzo dobry, refleksyjny przekaz!
Pozdrawiam!
Smutny wiersz, ciekawa pomysł i wykonanie.
Pozdrawiam serdecznie.
nie ma po co pukać w drzwi które zamurowali.
Wstyd i Zażenowanie na wieki
za nimi zostali.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo fajne, refleksyjne.