Po Taize 2011- Pieśń o Miłości...
"Po Taize 2011- Pieśń o Miłości na
Sierpień 2011.r.".
05.08.2011.r. piątek 09:56:00
Sierpień już mamy,
Więc zastanówmy się jaka będzie
Pieśń o Miłości na ten miesiąc,
W tym to oto roku.
Po Taize 2011 wszystko się zmieniło
I teraz przemyślenia są dojrzalsze,
Ale jeszcze trudniej je w słowa ubrać.
Pieśń o Miłości na Sierpień 2011.r.
Jest dowodem, że ja upadam
I się wznoszę.
Od niespełna dwóch dób
W pewnym mym uzależnieniu się wznoszę,
To znaczy, że nie grzeszę
W ów sposób.
W inny sposób upadam,
O sytuacje i nastroje nie są wesołe
I do tego problemy?,
Które się nakładają i nawarstwiają.
Pieśń o Miłości na Sierpień 2011.r.
Jest upadkiem i wzniosem,
Jest cierpliwym znoszeniem ran.
Pieśń ta i jej melodia
Z leksza złowroga
Sprawia, że ja codziennie upadam
I się wznoszę.
Jednak nie poddaję się i walczę
I złemu pokazują swą broń,
Którą jest nieustanna modlitwa
I różaniec w ręku,
Brewiarz dla świeckich,
Różne modlitewniki, nowenny, koronki
I Droga do Nieba.
Po Taize 2011- Pieśń o Miłości na Sierpień
2011.r.
Jest melodią w różnorakich
instrumentach.
Jest też anioł z fletnia pana
A niego płynie taka melodia,
Że nadzieja i wiara
Budzi się non stop od nowa.
Pieśń ta jest niezłomna
I twarda niczym skała,
Ale twarda w swej łagodności
I zewsząd płynącej dobrotliwości.
Komentarze (3)
jeszcze c.d.......- a już nadinterpretacja
wiary....nadgorliwość....DEWOTYZM....szkoda gadać
c.d...pomimo wszystko uważam, że wiara jest
potrzebna....choćby po to, by nie zabijać, nie kraść,
czcić ojca swego i matkę swoją...itp....(kiedyś na
beju napisałem; "a wiersz sobie nawet w kamień abyś
był człowiekiem").....abstrachując nawet od tego czy
to Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo
swoje, czy człowiek Boga...najważniejsze być dobrym, a
nie ślepo wierzyć nie wiedząc w co....wszakże napisane
jest że nie tylko święci osiągną Niebo, czy jakoś
tak...
Daleki jestem od wyśmiewania, czy naśmiewania
się....ale......czy tu, na bej, nie wprowadzasz
jakiegoś sekciarstwa.....jesteś ministrantem...i
kościelnym...hmmm......sam byłem 7 lat ministrantem i
kilka lat kościelnym, gdy stary umarł.....może i ja
zacznę opisywać, ile to księdzu komunikantów zjedliśmy
a ile hostii.....sprawdzaliśmy czym się różnią
święcone od zwykłych.....jaki smak ma wino mszalne -
och ta młodzieńcza wścibskość...