po woni
Jeden łyk wina ty ja nic więcej
na ścianie wisi z wakacji zdjęcie
powiewa w pamięci nadmorski wiatr
podnosi na duchu gdy czasu brak
Jutro jest snem do którego zmierzam
gwiazdy i księżyc jakby wyprzedzam
w myślach marzenia zakurzone piorę
od tego mam właśnie wieczorową porę
Przykładam głowę do miękkiej poduszki
jeszcze są na niej małe okruszki
nie dążyłem zebrać dziś wczesnym ranem
kiedy do pracy znowu wstawałem
Dobrze że okno było całkiem zamknięte
czasem uchylam a potem cierpię
bo uchylne okno kusi owszem złodzieja
a także ptaki a ptak kruszki zbiera
Byłby wydziobał i nie miałbym reszty
na poduszce zapach nocy już lekki
idę po woni zgasiłem już światło
oby nam nigdy snów w nocy nie brakło
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.