Po zakrętach
Po zakrętach
Umysł co po drogach się kolebie w wiecznej
tułaczce,
a myśli jego w morzu łez z cierpienia się
brechtają,
wybiera swój kierunek marszruty pokrętnej i
złowrogiej
nigdy nie zazna ukojenia, po przebytej
drodze.
Zamazują się czyny bohaterskiej dobroci,
ulegają zatarciu pieśni pochwalne na cześć
twoją i swoją,
z pustki wyziera pustka bezgranicznie
bezbarwna,
obojętna na to co się nam w głowie układa
czy rodzi.
Szydercze umizgi fragmentów dawnych
wspomnień ulotnych,
trochę tragikomedii po nieudanych związkach
z kobietami
i już mamy całość obleczoną w całun
niemiłosiernej rozkoszy
z pozoru logiczną, lecz pozbawioną
moralnego morału.
Chcę ścisną oburącz mój umysł kapryśny,
wydobyć jeszcze z niego odrobinę życia
martwego,
czy mi się to uda, czy nawet powiedzie
niechcący, to
droga pozostanie drogą w tułaczce po
wyśnionych wertepach.
05.11.2019 Mirosław Leszek Pęciak
Komentarze (1)
Wędrówką jedną życie jest człowieka - zacytuję
Stachurę. Myślę, ze mamy podobne myśli, że
chcielibyśmy zamiast oglądać się na to co było, szukać
nowych dróg i tego, co przed nami.
Jest niestety jeden problem - nie chce się.
Pozdrawiam :):)
Dostałem dzisiaj od Kazi film do wiersza. Zapraszam
:):)