Po zmroku.
Tuż po zmroku przyjdę by podziwiać Twoje
ciało.
A po chwili gdy poczujesz na ustach mój
oddech
I będziesz mi mówić, że pragniesz mnie
teraz,
Gdy dłonią swą zejdziesz tam, gdzie zejść
chcą dłonie,
Zobaczysz, że obok z rozkoszy umieram,
Delikatnie rozchylę Ci usta,
by wpłynąć do Ciebie z uniesieniem.
W ekstazie obedrę wszystko do białej
nagości,
by namalować na Tobie opuszkami palców
szlak miłości.
Otworzysz się dla mnie i dla mnie już
będziesz.
I dasz mi tonąć w Twych rozpalonych
spojrzeniach,
zanurzać się głębiej w ich brązu
odcieniach.
Mym zmysłom dasz ujście, mym myślom
spełnienie,
Zmrok muśnie delikatnie Cię słów
brzmieniem.
Uniesiesz się raz po raz- drżąc w
namiętności żarze,
łapiąc pokrótce oddech.
Czy wiesz w jakim będę rozkoszy szale?
Wsunę palce, włosy pachnące uchwycę
I jeszcze smakiem Twej szyi się nasycę,
Potem zbłądzę gdzieś rozgrzanymi ustami,
Zakręcę szlaki między wzniesieniami.
I nim świt nastanie, nim zaśpiewają
ptaki
Szepnę Ci do ucha tak słów słodkich
wiele...
przyjdź do mnie, pragnij, wpraw w
omdlenie.
Komentarze (2)
delikatny erotyk, podoba mi się :) na tak
Interesujący wiersz. Subtelny erotyk. Brawo>+<