Po życiu...
Opadły jego martwe powieki,
Wydał ostatnie swe tchnienie.
Lecz spokój ducha był mu daleki!
Rozpoczął pośmiertne śnienie!
Pomyślał wtem: "Skończona ma droga.
Dotrę zaraz do nieba bram!"
Lecz nie ma końca i nie ma Boga!
Choć niebo jest - to pusto tam!
Rzekł do siebie: "Wszak jestem nieżywy.
Wszystko niedługo przeminie!"
Ale jego trud był wciąż prawdziwy.
Choć czasu nie ma - to płynie!
"Tak zimno tutaj. I wszędzie ciemność.
Zmęczonym po życia znoju...
Śmierć to samotność i obojętność!
Nic nie ma prócz niepokoju!"
Tak wędrował wśród mroku, nicości.
Płynął nieistniejący czas...
Gdzieś u schyłku następnej wieczności
Zmarł nagle kolejny już raz!
Znów nim targnęły pośmiertne dreszcze,
Musiał w innym bezświecie śnić...
"Czemu trzeba wciąż jeszcze i jeszcze
Ginąć i nieustannie żyć?"
Sny się kończą i znów zaczynają.
Człek wśród samotności płynie...
Pogrobne lęki bez przerwy trwają,
Bo nigdy nic nie przeminie!
Komentarze (5)
podoba mi się, choć nie przepadam za tak mrocznymi
tematami, życzę miłego dnia
Bardzo ciekawy tekst. Dobranoc
Temat trudny,ale dobrze podany,
podoba mi się Twój wiersz.
Dobrej nocy życzę
i miłej niedzieli:)
Ciekawy, mroczny wiersz, Pozdrawiam.
Ciekawie napisany wiersz o śmierci.Pozdrawiam:)