Pobudka z melancholii... (...)
Jakaś troska wędruje po twarzy.
Dla mnie ona wiele znaczy.
Usta wymawiają ciszę, milczenie.
Oczy są w jednym punkcie utkwione.
Uszy nieprzygotowane na pobudkę,
Ręce nieruchome na jedną minutkę.
Wstaję.
Ktoś niszczy ten piękny spokój.
Za oknem przejeżdża z piskiem samochód.
Jakieś dziecko rozpaczliwie płacze.
Ktoś bije starszą kobietę na ulicy.
Ja w tym zamieszaniu zero znaczę.
Stoję spokojnie.
Gwałtowność nie jest tu wskazana.
Spokojnie me oczy idą w ścianę.
Podświadomie jestem gdzie indziej.
Ja tu powoli, a tamci szybciej,
szybciej...[!]
Pobudka!
To nie sen, to z melancholii wyrwałam
się.
Trzeba wrócić, dołączyć do tych,
Co nigdy nie spróbowali chociaż na
chwilę
Utonąć w wewnętrznym spokoju.
Jak tam zresztą chcą.
Ja wolę od czasu do czasu utonąć...
;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.