Pocałunek deszczu
Pamiętam ten niepokoju cudowny dreszcz,
gdy po ciele spływał wiosenny deszcz,
A na ustach mych - Twych ust słodki smak
Wymarzony, upragniony tak?
Sekundy. Minuty. Kwadrans za krótki.
Wplecione w słowa tęsknoty i smutki
- zabrałeś jednym dotykiem gorącym
Jednym tylko szeptem i sercem drżącym.
Splecione dłonie..
Ciała rozpalone...
Pamiętam. Lecz już pewna nie jestem...
Twoje to były oczy rozkochane?
czy może niebo gwiazdami usłane?
Twoje to były dłonie rozpalone?
czy tylko marzenie przeze mnie zmyślone?
Twoje to usta tak głośno się śmiały?
Twoje to usta moje całowały?
A może to tylko krople deszczu
zagubione...
Może tylko moje łzy gorzkie i słone...
Tak. Byleś tylko złudzeniem.
Niemogącym się spełnić pragnieniem.
Tego nie było! To był sen człowieka
przeklętego!
Błagam, nie zaprzeczaj! Nie rób mi tego!
Wolę myśleć, że był to sen nieprawdziwy
Niż byś się okazał kłamcą niegodziwym...
Komentarze (5)
pocałunki w deszczu, piękne:) pozdrawiam
Pięknie, lecz troszkę smutno... Pozdrawiam:)
Bardzo dobry wiersz ... podoba mi się :)
Bardzo dobry wiersz oby więcej takich:)
witaj, barzo ładny wiersz, piekne doznania, pocałunki
w deszczu, usciski dłoni, ciepło, serc, a taka
niepewność. życzę dobrej weny, pozdrawiam.