Pocałunek Motyla
„Znasz” mnie.
Czasem zamyślony, częściej radosny.
Nienormalny jak wszyscy.
Zbieram Twoje uśmiechy.
A gdy odległa się stajesz.
Przeglądam je wieczorami.
Uśmiech tak piękny i szczery.
Godny złotych ram.
A jakże śliczne ma ramy.
Te usta...
Jedwabnie delikatne.
Niczym motyl.
Zapewne ich pocałunki subtelne
Na miarę muśnięć jego skrzydeł.
A Ja...Kwiat wśród kolców skryty.
Motyl zbyt delikatny i nieosiągalny.
Ale to przetrwam.
Znajdę siłę.
Wilgoć czerpać będę z Twojego oddechu.
Korzenie zapuszczę w epizodycznych
chwilach.
A blask włosów słonecznych światło
zastąpi.
Czy budzić się już muszę ?
Tak pięknie jest śnić o Tobie.
Podsycam w ten sposób mój stan.
Stan duszy i serca..
Nawet agonia miłości nie jest złem.
Gdyż wiem że jestem zdolny by kochać.
Komentarze (1)
Ogarnęła mnie nostalgia...pięknie napisany