Pochwala Nocy
Pani Nocy...
Noc przyslonila swoim ciemnym plaszczem
Ostatni okruch lutowego dnia
Ktory tuz po kolacji, po brzuchu sie
glaszcze.
Jeszcze chwilka i pojdzie spac.
„Jeszcze jestem maly, ale juz coraz
wiekszy...”
Usmiechnal sie dzien do siebie.
„Z kazdym dniem jestem coraz
potezniejszy...
Coraz pewniej sie czuje na niebie.
Dziekuje Ci Pani Nocy za twa cicha
sluzbe,
Ktora pelnisz dla tej krainy,
Jak dobra czarodziejka, ktora swoja
wrozbe
Wyjmuje z kosza z wikliny.
I roztaczasz ja wokol, posrod pol i
lasow,
Zawieszasz na domach i chatach.
I robisz to noc w noc, od prastarych
czasow,
Chronisz swiat stojac na czatach.
Twym ciemnym plaszczem tulisz go przed
mrozem,
Nie wazac na chlodu potege.
Chuchasz wiatrem, by w koncu poswiaty
powrozem
Przeciagnac te czarna wstege.
I wtedy ponownie ja na swiat przychodze
Z poczatku dosyc niemrawo,
Lecz z kazdym dniem coraz wyzej wchodze,
Radosniej i bardziej zwawo.
I wkrotce Pani Nocy ulze ci w tym lennie
Bys w koncu mogla odpoczac.
Po conocnej sluzbie, pelnionej sumiennie
Czas bedzie urlop rozpoczac.
I tak od poczatku wiosny az po koniec
lata,
Ja stane na niebosklonie
Przez wiekszosc czasu, nad teatrem
swiata
Ja swoja glowe poklonie.
Lecz wczesniej poklonie ja przed Pania z
szacunkiem
Tej zimnej lutowej nocy
Bo nic bym tu nie zwojowal slonecznym
rynsztunkiem
Bez Pani nocnej pomocy.”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.