Pochyłe drzewo
siłę koncentracji
i szybkość reakcji
nieznośną lekkość bytu
oraz czar zachwytu
przed snem marzenia
i grę światłocienia
twój entuzjazm o świcie
całe moje życie
wszystko co piękne ulotne
przyziemne górnolotne
w jednym okamgnieniu
przygniótł głaz zmartwienia
i zamiast Syzyfa-
ja go staczam-on wpada
znów i znów, do licha!
Komentarze (3)
W krótkich wersach, prostych słowach ujęłaś ból
istnienia. To musi się podobać.
Można strawestować na "znośny ból isnienia"- co"
niewiele zmienia', " niesie swe znaczenia"; mniejsza:
prawdą jest to, że niemal każdą zbitkę słowną,
nieprzekraczającą trzech, czterech słów już ktoś
użył;. Ważne dla mnie jest to, że u ciebie- po
pierwsze: jest użyta poprawnie a nawet dobitnie
znaczeniowo a po drugie- jako integralna część
kompozycji. To nie ozdobnik, nie zapożyczenie. Tak
nawiasem: pod koniec XX wieku (jest to znana
historyjka, swiadcząca też o tym że masz prawo do
użuwania słów już przez kogoś użytych) do urzędu
patentowego w Ułan Bator w Mongolii zgłosił sie pewien
koczownik z... drewnianym rowerem. Nieco bardziej
podobnym do hulajnogi, bez pedałów ( do odpychania się
obuiema nogami) Otóż- on wynalazł takie urządzenie,
nie wiedząc, że podobne jest znane już od stu lat...
Rozstrzygnąwszy zatem tę kwestię- oddaję głos na twój
wiersz, jako co najmniej dobry.
"nieznośna lekkość bytu" to najlepszy fragment tego
wiersza, tylko że to już wcześniej napisał Milan
Kundera, szkoda, że nie ma tu możliwości zaznaczenia
italiką, bo cały tekst jest pochyły, ale może w
cudzysłów, skoro to nie autorki.