Pociagiem po smierc w milosci...
Dar milosci juz zapomnianej choc jeszcze nie przemijajacej
Poprostu kochac cie tak dlugo, az
zrozumiesz ze i ty mnie kochasz...
Lub pewnego dnia poprostu odleciec... jesli
bedziesz tego chciec...
Poprostu zawierzyc ci najmocniej, tak jak
juz sie nie zawierza... i dawac tyle ile
juz sie nie daje... Poprostu zabijac siebie
tylko dla twej chorej przyjemnosci...
rozbijac sie, upadac, krwawic...
Tak poprostu zyc dla ciebie nedznym zyciem
i wydzierac z tej nedzy troche
szczescia.
Polozyc sie na torach i czekac...
Przyjdziesz pieszo... czy pociagiem...
Z usmiechem jakiego nigdy nie lubilem u
ludzi... kochalem go u ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.