pocieszyciel
...jesiennieję w duchu i ciele - coraz bardziej czuję odczuwam to co zostawiałam na później, jak bumerang - ...
potłuczone serce schłodzone wiatrami
ze szczerbinami szamocze się w klatce
co mogę jeszcze zrobić
pusty dzban echem prawd minionych
pusty wpół i pełny zarazem siebie ciebie
zmarszczone powierzchnie
skleić - lecz nie ma takiego kleju
plastra
rysunki planów kreślone nadziei ołówkiem
wyblakły zroszone łzą słoną
jest co jest lepiej nie będzie mawia
głowa
lecz serce tłoczy krew sens krąży w
aorcie
nic nie jest zbyt ciężkie
niesie mnie pustynią codzienności
Bóg Ojciec Syn Boży i Duch Święty - mnie
marny pył słaby człowiek
Komentarze (6)
Ciekawy tekst,miło przeczytać.Pozdrawiam:)
Ciekawy wiersz.Pozdrawiam.
ot życie
Egzystencjalny tekst. Msz te wersy:
"ze szczerbinami szamocze się w klatce"
i" mnie
marny pył słaby człowiek" należałoby skorygować .
Czytam sobie np
"okaleczone szamocze się w klatce"
i"- mnie
marny pył słabego człowieka".
Być może to wyłacznie mój problem z odbiorem.
Dobranoc:)
Pokory trzeba,
by życia się nie bać!
Pozdrawiam!
Piękny z wiarą wiersz. Ostatnia strofa jest genialna.
Bardzo mi się podoba.