początek
Nie ma już granic ani obaw... jeteśmy My...:)
Codziennie rano kiedy wstaję
patrzę na słońce
wstające na horyzont
i cofam się do naszego początku
rok temu patrzyłam na Ciebie
z trudem skrywaną tęsknotą
radością i nadzieją
choć nie wiedziałam dlaczego
tak nagle i i delikatnie zarazem
dosięgnęło mnie coś takiego
mogłoby się wydawać, że byłeś
przecież całkiem obcy
ale gdy patrzylam na Ciebie
miałam wrażenie, że już kiedyś
się znaliśmy
że już kiedyś chodziliśmy razem
do parku
że całowaliśmy się w tunelu
że staliśmy na przystanku
mokrzy od deszczu
i musiałam się uśmiechnąć
spojrzeć w Twoje niebieskie oczy
poczuć ich miłość na swojej skórze
zobaczyć Twój nieśmiały uśmiech
poczuć jego ciepło
co Ty czułeś? sama nie wiem
co myślałeś gdy patrzyłeś
w moje oczy, na mój uśmiech?
może od razu przewidziałeś
jakie będą dalsze losy
dwojga ludzi przy granicy
a możę Ty także odniosłeś wrażenie
żę już kiedyś patrzyliśmy w swoje oczy
z miłością, nadzieją i troską
że wtuleni w swoje ciała
mówiliśmy o uczuciach
a moze tylko podświadomie
czułeś, ze niedługo
wszystko się odmieni
że staniemy za granicą
gdzieś wysoko w białych chmurach
za granicą naszych obaw
myśli całkiem i niecałkiem
obcych ludzi
że będziemy trwali razem
mimo trosk i cierpienia
w zdrowiu i chorobie
w dobrych i złych chwilach
że odnajdziemy szczęście
w każdym spojrzeniu
uśmiechu czy dotyku
że zaufamy sobie bez końca
teraz jestem tego pewna
to jest właśnie nasza droga
nasza miłość jest prawdziwa
głęboka, do szaleństwa....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.