Początek i koniec
Do wigilijnej siedli kolacji,
Sędzia i zbrodniarz, pewni swych racji.
Każdy był w innej części istnienia,
Każdy wartości własne doceniał.
Sędzia dowodził kłamstwa powody,
Snuł ile krzywda może nieść szkody.
Że paragrafy ma na te czyny,
I winnych zawsze dosięgną winy.
Zbrodniarz inaczej widział tę sprawę,
Chciał by mu życie było łaskawe.
Nawet, jeżeli gest zły uczyni,
Nikt go za taki nie będzie winić.
Patrzyli długo w swoje oblicza,
Każdy myślami mądrość wyliczał.
Aż w końcu wzięli opłatek w dłonie,
By dać początek, jak był i koniec.
To nie oznacza konsolidacji,
Bo wspólne mieli dowody racji.
Ale w wigilię zdarzyć się może,
Że bydło gada wśród mądrych stworzeń.
Komentarze (8)
Piękny, głęboko refleksyjny wiersz.
Oby jego przekaz dotarł do naszych elit.
Pozdrawiam serdecznie.
Radosnych Świąt
Ładny refleksyjny wiersz. Zdrowych, wesołych Świąt.
Ładny wiersz pozdrawiam
z tego wynika jasno
że choć każdy ma rację własną
można usiąść po drugiej stronie
i podać sobie serdecznie dłonie
pozdrawiam :)
z tego wynika jasno
że choć każdy ma rację własną
można usiąść po drugiej stronie
i podać sobie serdecznie dłonie
pozdrawiam :)
Bardzo mądra refleksja. Gratuluję.
niebo dnia i niebo nocne są w tym samym miejscu.
pozdrawiam
Ladny ciekawy wiersz zdrowych wesolych swiat
pozdrawiam