Poczekam aż zrozumiem
Niemrawo uśmiecham się
Jakby od niechcenia
I pociągam za sobą
Sznur pereł twoich pięknych słów
Rozciągam, gniotę, rwę
Przygniata mnie
Widok powiększonych źrenic,
Gdzie szczelnie ukrywam wszystkie za i
przeciw
Odpycham od siebie swoje własne słowa:
„Zostańmy przyjaciółmi”
A które zamieniam
Na wspólne bezokoliczniki czasu
przyszłego
Na ściance półpełnej szklanki
Lekko zarysowuje się ostatnia myśl
Ile jeszcze będę bytować z Twoimi dłońmi
Zanim zrozumiem, że to na usta czekałam
całe życie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.