Poczekam na Boga
cienka strużka atramentowej krwi
wydobywa się z zakamarków wczorajszego
dnia,
pukam delikatnie do bram raju,
a ćmy szepczą, że to wszystko fikcja...
cóż... muszę się reanimować
i czekać na nowego stwórcę...
więc zatapiam się w
ramionach drewnianego krzyża,
i tuląc się do pentagramu
zasypiam spokojnie...
znowu jestem księżniczką
bawiącą się z elfami
a Bóg głaszcze mnie po głowie...
łatwiej żyć marzeniami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.