Pod granitem
Obawiam się mroku zimowej nocy
z duszą zamkniętą w ciele katedry,
zaznałem światła ostatni dotyk,
okruchy ciszy, marne półszepty,
wypełnia mnie duszne powietrze,
myśli więdnące kwiaty
w agonii, słowa pół przeklęte,
bez siebie jestem nagi,
tik - wdech, tak - wydech,
przyśpieszony oddech zegara,
nadużywam wyobraźni,
nieokreślone kształty na ścianach,
sny, szkice, zarys niejasny,
sufit zostawia cienie
pustych lektyk świtu,
kim będę kiedy usnę
pod kołdrą z granitu.
Komentarze (5)
A ja lubię patos, dla mnie nowoczesność w poezji
zabija piękno, całokształt brzmienia i przekazu - to
odbieram od razu bez rozbierania na śrubki. Mimo
patosu klimat niepokoju w wierszu jest naturalny i
poruszający.
sens uchwycony rozmyślania nad postacią po śmierci i
lęk Wiersz może być krótszy Ładny wiersz
Wiersz zabity przez patos z zestawem pseudopetyk
sprzed wieku : ”dusza-w ciele katedry-myśli
więdnące kwiaty-w agonii-kołdrą z granitu” . Do
tego składnia: „zaznałem światła ostatni
dotyk” – zaznać (kogo?czego?) –
dotyku; wiersz w zasadzie do kasacji , broni się jeden
fragment :” tik - wdech, tak - wydech,
/przyśpieszony oddech zegara”, do niego można
napisać ten wiersz na nowo, współczesnym językiem (ale
nie slangiem ulicy).
Nie umiem komentować takich wierszy, zwłaszcza że
dusza skuliła mi się z obawy przed tym, co będzie.
Pozdrawiam
czytając odczułam strach przed śmiercią,poruszył mnie
Twój wiersz