Pod nieba błękitem.
Wiatr swym lekkim i miłym
powiewem otulił me ciało,
Poczułem spokój i ciepło
- chciałem by to wieczność trwało.
Oczy przymknąłem - marząc
bezgranicznie oddałem się rozkoszy,
Poznałem ten dotyk...
Zobaczyłem Ciebie, gdy otworzyłem
oczy...
Stoisz nade mną rozpromieniona,
jak błękit nieba ku mnie skłoniona.
Twe piersi mają ruch kuszący,
lecz dlaczego jestem drzący?
Nadeszła chwila wymarzona,
by Twych cudowności pokosztować.
Już nie potrafię tylko pożądać,
od tej chwili pragnę więcej żądać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.