Pod prąd...
Czemu nie mogę dać się porwać
fali, co z prądem mnie poniesie
przetrwałam przecież burze, sztormy
czymże dziś dla mnie smutna jesień?
Zapłaczę deszczem, co po szybie
strumieniem łez samotnych spływa
by móc dać upust swej tęsknocie
goryczy, którą w sercu skrywam.
Zawyję wiatrem, co listowie
zrywa jak kartki z kalendarza
by mógł w Twym sercu ruszyć strunę
uczucia, które się nie zdarza
Czy to jest miłość, co ja czuję
a może tylko me pragnienie
że niby płynąc - walczę z prądem
choć serce błaga o wytchnienie?
Naucz mnie losie poddać fali
znaleźć azymut współistnienia
abym zaczęła płynąć z nurtem
i mogła spełnić swe marzenia...
Komentarze (7)
Witaj.Jestem podwrażeniem środkow wyrazu.Metafory
dojrzałe subtelne..i wiersz ten jest w moim odczuciu
całkowicie harmonijny w przesłaniu i formie.
wiersz jest poprostu przepiękny, nic więcej nie
dodam.))
są ludzie autostrad i ludzie polnych ścieżek.. może
się tam kiedyś spotkamy, miniemy bez słowa... na cóż
nam one
Przepiękny wiersz, z bardzo dobrymi rymami. Utrzymany
w idealnym rytmie.
Przemyślana treść.
Jestem zauroczona melodyka tego wiersza i dlatego
głosuje.
I pachną i szumią wiatrem twoje marzenia i tęsknoty,
niepogodzone i rozżalone. Może poddaj sie nastrojowi,
zaufaj przyrodzie, że cię wyciszy, jeśli chociaż
troszkę jej pomożesz.
Pod prąd płyniemy, ale z wiatrem... gdy głębia uczuć
daje siłę... jak zdrowe ryby wciąż uparcie... na
przekór nurtu, ciągle żywe... To miłość zawsze naszym
bodźcem... co ciągle działań się domaga... kto
powodzenie mieć tu może?... Jak wiatr miłości
schwytać, zbadać?