Podarty
Siedzę w białym fotelu
Otoczony fioletem ścian,
Skostniałem w zamyśleniu
Jak stary niedołężny pan.
Przygnieciony jak robak
Pełzam po kanałach głowy,
Ktoś z łusek mnie oskrobał,
Okradł ze srebra wymowy.
Obawiam się wyciągnąć
I obnażyć chudość dłoni,
Gdyż lubią je przetrącać
Miażdżąc niczym stado słoni.
Nie dostrzegają żalu
Wypełniającego oczy,
Piękne tańczą na balu
I w sercu co krwią broczy.
22.11.2008
Komentarze (3)
Nie wolno wstydzić się marzeń,poddawać i "umierać" w
ciszy.
człowiek czasami się czuje podarty i wygnieciony, ale
na szczęście przychodzą też jasne dni.
Wiersz o ciekawej treści, wart uwagi i dlatego pozwolę
sobie na kilka uwag. Oczywiście Twoja sprawa, co z tym
zrobisz. Warto byłoby wyrównać wersy do siedmiu sylab,
bo takie przeważają i byłoby idelanie. Ponadto wiersz
ma taki klimat, że to "serduszko" trochę się z nim
kłóci. Proponuję więc: "i w sercu co krwią broczy".
Przeczytaj, a zobaczysz, że lepiej brzmi.