Poddaje się losowi, on mnie...
Blizny trwać będą aż gwiazdy
Zapadną w linię i oddadzą znak,
Że Świt zrodził się dla ich zaćmienia
Jedna połowa dryfuje w przepastnej
otchłani
Rozpaczy i nędzy
Druga nosi maskę ust nasyconych
czerwienią
Wyostrzoną przez gorączkę wiary i
chciwości
Zmuszając by lecieć
Lub zapłonąć bezwstydem
Jestem chyba Oczarowana
Uwodzicielskim lśnieniem Jego
oczu…
W których pali się ogień
Nie mogę oderwać wzroku
Nie mogę unikać tego spojrzenia
Może To on?
Ten, którego utkałam z marzeń i
pragnień...
Może To on?
Poddaje się losowi, on mnie poprowadzi tam gzie jasność , początek dnia który się dla mnie rodzi...
Komentarze (5)
pomimo bólu i cierpienia, trzeba iść dalej.... pięknie
Moniko:*
A jesli nie on , to dobrze ze sie zjawil mimo
wszystko...... Caluje Moniczko!
Twoje wiersze są piękne i zarazem bardzo trudne.
Trzeba się w nie dokładnie wczytać by choć w części
zrozumieć co autorka ma na myśli. Zadziwiające
bogactwo słów, płynące z głębi serca. Oddaję swój
głos.
"on utkany z marzeń i pragnień" ileż razy tkamy i
rozrywamy... pełna kobiecość, podziwiam:)
Pomimo bolu poddajesz sie losowi i idzisz dalej.
djesz Jemu szanse.
wiesz co?
godne podziwu.