PODJECHAŁ POCIĄG ŚMIERCI
Każdego dnia się modliłem.
Boże kochany ratuj mnie.
Do końca wierzyłem.
Iż cały czas jest przymnie.
Pociąg śmierci właśnie podjechał.
I stanęła maszyna naszej zagłady.
Właśnie jakiś oficer przyjechał.
Kazał rozłożyć wszędzie kłady.
Zaczęliśmy wchodzić do wagonów.
Jakaś dziewczynka lalkę zgubiła.
Wyszedł jeden z umundurowanych panów.
Ona nad nim błagająco się pochyliła.
Podniósł zgubę i ja mocno trzymał .
Dziewczynkę w błoto przewrócił.
Ostatnią ludzką dobroć złamał.
I nas do wagonu wrzucił.
Widziałem jeszcze jak broń przystawił.
Do skroni młodej dziewczynki klękającej.
Powoli tak, aby słyszała ją nastawił.
A wkoło pełno krwi
płynącej…………
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.