Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Podniebni wędrowcy

„Dostąpią szczęścia i wesela a zniknie smutek i wzdychanie” Iz 51, 10

Podniebni wędrowcy przemierzają światy nad mym małym oknem
Podnosząc zasłonę słyszę słowa bez pretensji wyrażające ducha,
lepiące istotę żywą pod łuną księżyca.
Zazdroszczę im, kiedy źle się czuję samotny na świecie,
A przy mnie trwa nadzieja poznania człowieka.

Na widok podniebnych wędrowców wszystkie głowy zgromadzone rządze
kryją się w przestrzeni i gonią tajemnice wydarte tej nocy.
Rankiem budzą mnie na skrawku ciemno-szarej ziemi –
a światło oczy pokrywa kolorami słońca. A w tej pustce niknę
bezwonny i lekki.

Lot swój podejmuję pod księżyca smugą, jak anioł w złocistej koronie
Tak zwyczajny, o którym nic nie wiem –
Nie dosięgam go ręką niczym ludzkiej twarzy.
Widzący o śmierci i życiu obrazy,
pragnący w biegu sięgać po nadzieję jutra.
Na drodze nowej siły nie ma człowiek zostawiony sobie,
pozbawiony twarzy.

W półmroku brązowawych myśli, ukrytych w ciemności, zabitych w milczeniu,
Tysięcy proroków serc i umysłów z padołu miłości trwających w strapieniu.
Szukających w ciałach podniebnych wędrowców słów swego Ojca –
Jedynego ich pocieszenia.
Zostawiony sobie –
Ja człowiek,
tubylec zaginiony w ciszy.
Na szczęście nie liczę.

Opuszczam dom drogi i matkę strudzoną.
Tak lepiej wznieść się nad przestrzeni łono,
Gdzie wiatrem gnany za pięknym wędrowcem zniknę w toni
Tam, gdzie on idę!
Nikt mnie nie zapyta.
Kim jestem? Skąd przybywam?
Tam, gdzie on wzlecę!
Nikt mnie nie dogoni, o słowa nie spyta.
Wszakże niebo ujrzę z wysokości słońca.
Tam dopatrzę się planów boskiego wędrowca.


I lepiej mi żyć w górze pośród takiej pustki –
Niczym marynarzowi w morzu wśród bezkresnej toni,
co krył życie swoje na maleńkiej łodzi,
I trwał w nikłej przestrzeni.
Nie zadając pytań trwożących się jutrem.

Dalej będzie płynął, aż dosięgnie brzegu…
Tak też w chmurach lepiej pędzić
Niźli z ludźmi na ulicach dzielić los padoli,
A ramiona ciężkie, z bólu więdną członki,
Serce blednie wytężone godziną rozłąki –
A słuch szuka dźwięków codzienności szarej.
Czy się rozpłynęła?
Teraz widzę marę.

W życiu chmurą bywa człowiek krótko.
Nie zatrzyma chwili z płynącej godziny, nim wybije minuty żywota.
Nie znany z imienia, lecąc gdzieś bez celu nad wodą świat przenika.
Nie znajdzie tu szczęścia, nie rozmówi z nikim.
Takim losem okrutnym zniewalamy siebie,
Nim miną sekundy znów będzie ktoś nowy.
Inny przyjdzie mieszkaniec, spojrzy w górę nieba,
By dostrzec chmurę świat przemierzającą z tak cieniutką nutą
Nie znajdzie w chwili życia winy ani złości.
Po śmierci owładnie go nicość podobna ciemności.

Podniebni wędrowcy przemierzają nieba nad mym małym oknem
Podnosząc zasłonę słyszę słowa bez pretensji wyrażające ducha.

A gdzie mieszka serce?
Nie pytaj mnie nigdy, chmurą jestem tylko,
Znów odpływam niebem w nową drogę wiatru poddaną naturze.
Kochać mnie nie warto ani pielęgnować,
Zbyt wiele podobnych na niebie mi twarzy,
Co w nikim nie budzą emocji ni trwogi,
Nie warta tego chwila, pędzą nazbyt mocno.
Podniebni wędrowcy, samotni mędrcy idący po niebie.
Dziś witają Ciebie,
jutro inne okno,
Z tej samej ulicy,
w drugim końcu świata.

autor

Laiik

Dodano: 2006-09-15 11:48:34
Ten wiersz przeczytano 688 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Bez rymów Klimat Rozmarzony Tematyka Na dobranoc
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »