podniosę się
prawie nic nie znaczy to
kilka wyblakłych
nut
złamanych obietnic
słów
potem cisza
martwa
i przeszywający ją krzyk
nie zapalonych świec
w oczach blask
gaszony czynem
złym
węglików serc żar
nie spełnione oczu obietnice
w zamęcie wokół
świateł kolorowych
gwar i podły śmiech
w snach
jawie
tkwię z nadzieją
wino pijąc
wezmę ciężar zagubionych
utrudzonych serc
na ramiona
udźwignę
zrozumiesz
pokochasz
w snach wiem to
siłę daje mi tych
kilka chwil
Komentarze (6)
Może warto by było przemienić sen w jawę... ale nie
pytaj jak gdyż sama tego nie wiem a chciałabym...
pozdrawiam cieplutko
Trudno jest udźwignąć wszystko gdy słabe barki.
ładny i delikatny ...tylko te marzenia zostały
...przygarniana nocą...czas zmienić ...pozdrawiam
ciepło
dziękuję:) poprawiam:)
podoba mi się przejrzysta forma i kontrasty wiersza
wcale nie jest oczywisty
W 2 wersie od dołu = siłęęęę. Reszta ok.