Podobne leczę podobnym
I znowu starej katarynki słyszę jęk, za mną
wciąż brnie w niepewność zmierzchu, ojcem
jestem wszelkich przeszkód, we własnym
piekle mam swe mieszkanie, króluje tu w
samotności, przestrzeń wokół mnie nie
istnieje, a czas?
Czas jeszcze mniej.
Sama rozmowa o tym przeszywa mnie
dreszczem.
Uciekłem w samotność z przymusu, i żeby nie
żyć w skrajnym opuszczeniu, musiałem w
końcu diabłu się powierzyć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.