Podróbka dla N.
Zanim znowu ci pomogę,
w kasztanowca odejść kiść
resztką źrenic wstawię domek
który westchnie, aby być
złotawymi odcieniami,
chórem piskląt, Kantel graniem,
aż poprawię krzywo świeczkę
ranny mit.
Kamień ostry ci przywiodę
i obtoczę ciepłym mchem,
prężnej nici nie pozwolę,
zerwać niespełniony dzień,
burtą chyląc będę blisko
w żagla skroń, w potok łyków,
w cierpki świata sęk.
I płócienny obraz długi
jak kamienic słodki syk,
zmienię ci w oktawy uciech,
w ulic nocny drżący spływ,
aż zapadną się ruchome
złe – parzące świeckie kolce,
w szczelin bruku dym.
Tylko odnieś błędnych oczu
w krytej chwili – lepki świt,
który mlecze tak jednoczy,
w żółte - ciche – wody drwin.
Tylko odmyj te zacieki,
zabierz dziecku szkła fragmenty,
wybij z głosu krzyk daremny,
tych lat ciężkich
niemy krzyk.
Mniej zorientowanym tłumaczę, że całość formy jest zapożyczona. A od kogo? Patrz uważnie... Od Kamila i... Krzysztofa...
Komentarze (2)
Fantastiko
Konwaliowy....
KKB... Konwaliowy Książę Burz...
kłaniam mu się w pas wraz z Tobą...