Podróż
Daleko stad, na zimnej trawie
Choruje niebo, niebiesko jaskrawe
Wnet się zmienia, chmury szybują
Niczym balony, na horyzoncie lądują
By ujrzeć nieskazitelny świt
Pod mymi palcami ziemia brązowa
Od zarania dziejów na koniec świata
gotowa
Stara, poddaje się dotykom mym
Oddaje duszy ciszę i obdarza szczęściem
małym
By gotowa była pójść do nieba
Wzrok mój opada namiętnie
Trawa kołysze bezszelestnie
Ziemia usnęła wiatru tchnieniem
W powietrzu wisi moje marzenie
By zapomnieć się choć raz
Czas upływa, wskazówka wrze do przodu
Ja leżę tutaj, będąc jeszcze za młodu
Chwytam w objęcia me oczywisty fakt
Że z naturą, to trzeba za pan brat
By wiecznie żyć i kochać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.