podróż
spotkaliśmy się
w jadącym z rozpędem autobusie
stanęliśmy obok siebie
chociaż nie było tłoku
spojrzeliśmy sobie w oczy
najpierw nieśmiało
potem już nie chcieliśmy oderwać wzroku
rozmawialiśmy
o sprawach powszednich, o życiu
mówiliśmy też o uczuciach
przeważanie o miłości
dotknęliśmy swoich dłoni
dotyk rozbudził magnetyzm naszych ciał
autobus pędził
lecz nam było wszystko jedno
kontroler podszedł prosząc o bilet
odpowiedziałeś
że niedaleko stąd masz do domu
odszedł
nasze usta spotkały się w łagodnym
dotyku
- Na którym przystanku wysiadasz? -
spytałam
odpowiedziałeś, że jeszcze tego nie
wiesz
Autobus wciąż pędzi
szalony kierowca hamuje gwałtownie
i znów przyśpiesza
tego pośpiechu nie chcemy rozumieć
w zamyśleniu przyglądamy się
znikającym za oknem widokom
stoję wtulona w Ciebie
nieważne teraz dokąd zmierzam
czuję się bezpieczna w tej chwili
Kolejny przystanek a Ty
mocniej przytulasz mnie do siebie
Komentarze (6)
Boże jak jak Cię kocham...
Po co wysiadać skoro mam Cie w ramionach,choć droga do
celu dluga i wyboista, z Tobą chce podziwiać pejzarze
za oknem...
I to jest prawdziwa miłość. Piękny wiersz☺
...czasami malutka iskierka pali się
długo...długo...aż pochłonie ją ogień prawdziwej
miłości...pozdrawiam serdecznie
dziękuję
pięknie, zabrakło mi słów..