podróż
przenikam parą snu pod Twój dach
witasz mnie ciepło, przyzwyczajona
kiedy okna pękają i opada zasłona
ten mróz i tak nie atakuje nas,
zachwycony jest nami świat
złożony dziś z baśni o takich jak my,
pod stopami poczułem skarb
otworzyłem kufer, zobaczyłem sny
otwarte dłonie, usta jak świeczki
masujesz mi skronie, pragne ucieczki
wiatr zachęcał śpiewem, słońce darami
Ty, najpiękniejszymi słowami...
zamknąłem kufer, nie chcę
gdbyśmy tak trwali,
zniknęłoby szczęście
słońce jest zdradliwe
wiatr pyszny
nie chcę snów, chcę czuć
choćby dotyk liści.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.