Podróż po całym świecie IX

Kolejny z tego cyklu. Jutro wyruszam na samotną wyprawę na północ.

"Podróż po całym świecie IX".
12.08.2017r. sobota 13:41:00

I
Byłem w Pskowskim Muzeum Państwowym by delektować się obrazem w XVII wieku na desce gotowym. Na obrazie nieznanego autora jest przedstawiona życiowa historia Świętych Piotra i Pawła.

Znów mnie jakaś Chimera dopadła,
Niby też tylko do Muzeum wpadła,
Ale ona mnie dopadła
I z muzeum wychodziliśmy już razem,
I sami staliśmy się obrazem
Ja obdarzyłem ją uśmiechu obrazem.

No cóż już jej nie ma,
Pewnie teraz zwiedza inne muzea,
A mnie na to wszystko pozostaje Nivena.


II
Byłem w Opactwie w Monte Oliveto Maggiore, w Asciano. Tam jest Święty Benedykt, który Ewangelizuje mieszkańców Monte Cassino. Robi to oczywiście na obrazie, na fresku z 1497-1498 roku, a autorem jest Luca Signorelli.

Wtedy pojawiła się Lucia,
Której instrumentem była Cyja,
Wiedziałem, że to toksyczna znajomość, ona była jak cyjanek
Zwiałem z hotelowego pokoju nim nadszedł ranek.
Znów źle trafiłem,
Prawie się otrułem,
Wiecie po czym to poznałem?
Gdy z szoku trzeźwiałem to na jej prawy serdeczny palec spojrzałem.

Nie interesują mnie takie jazdy,
Gdy kobiety, biorą obrączki na wyjazdy,
Bo sam nie chciałbym być w takiej sytuacji,
Że moja żona u innego szuka prokreacji.


III
W Wilmington w USA jest Maria Magdalena w oleju na płótnie z 1877 roku. Autorem jest Dante Gabriel Rossetti, a ów obraz w Muzeum Sztuki Delaware się mieści.

Wywaliłem spragnioną warę,
Gdy ujrzałem u wejścia do Muzeum emigrantkę Tamarę.
Ta długo włoska dziewczyna z Azerbejdżanu
Przybyła przed rokiem do Wilmington-u
Ponoć w domu nie powiedziała o tym nikomu,
Jej dziadek chciał ją zamknąć do zakonu.
A ona młoda i figlarna,
Mówiła, że dla niej zakon to jak kolonia karna.
Po pracy, gdy liczyła za bilety dolary na tacy
To przy dźwiękach stadionowej racy
Zaprosiłem ją na obiad,
Był niezły odjazd,
Bo po drodze wspólnie przespaliśmy kolację i śniadanie,
Teraz w pracy na po południową zmnę ma naganę.

Chyba ją zwolnią,
Nasze uczucia wciąż płoną,
Wezmę ją spowrotem za ocean,
A ona mi mówi bądź Ty sobie lepiej dalej sam,
Bo ja jestem kobra
i po facetach wciąż mokra jest ma kołdra.


IV
Byłem gdzieś, nie powiem gdzie, to tajemnica, ale powiem, że widziałem prywatną kolekcję, w której znajduje się Matka Boża, która Objawia się św. Jakubowi i Jego uczniom w Saragossie. Autorem tego oleju na płótnie z 1768-1769 roku jest Francisco de Goya Lucintes.

Tę kolekcję pokazała mi służąca właściciela,
Ona to swe ramiona rozpościera
O tajne alkowy,
Zaraz dostanę do głowy.
Znów źle trafiłem,
Tyle, że ów obraz wzrokiem wytropiłem.
Na nią, jakże nagą się nie gapiłem,
Nie jestem wędkarzem, więc kija nie moczyłem.

Jeszcze przed powrotem właściciela posesji
Ona zaproponowała mi chwile prokreacji,
Zrzuciła resztki swej kreacji,
Ale ja skorzystałem tylko z zrobionej przez nią kolacji.
W bramie z bufonem się minąłem
I tylko brzdęk kluczy usłyszałem.
To nie był właściciel, bynajmniej nie owej kolekcji,
Tylko koleś, co do służącej nie miał obiekcji.

Serdecznie dziękuję i zapraszam ponownie.

autor

AMOR1988

Napisany: 2017-08-12 Dodano: 2017-08-15 09:18:54

Ten wiersz przeczytano 709 razy

Oddanych głosów: 20

Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Przygoda

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie