Podróż po całym świecie XIV i XV
Dziś dwupak z tego cyklu. Za kilka dni wyruszam na kolejną przygodę, na tydzień zostawiam w kraju dziewczynę, więc trochę smutno.
"Podróż po całym świecie XIV".
12.12.2017r. wtorek 10:36:00
I
W Nowym Jorku widziałem męczeństwo świętej
Barbary. Było to na obazie Lucas-a
Cranach-a starszego, który jest olejem na
płótnie z 1510 roku i znajduje się w
Metropolitan Museum of Art. Na tym obrazie
widzimy dramatyczną scenę, bo oto święta
Barbara zaraz zginie z ręki własnego ojca.
Jest to scena z pierwszego planu, z kolei u
góry w tle malarz umieścił zamek, który to
znajduje się na skalistym wzgórzu. Z kolei
na dole obrazu można zauważyć tarczę
herbową. Jest to herb fundatorów tego
dzieła, którymi byli zamożni kupcy z
Augsburga, czyli przez Lucasa i Wilhelma
Remów.
Mieszkałem w Hotelu nad rzeką Hudson
Miałem taki piękny widok, że nie chciałem
ruszać się stąd
Jednak tuż po wschodzie słońca obudziło
mnie zimno,
A Ty Nowojorska damo nie byłaś przy mnie,
kochana panno.
Zwiedzałem muzeum
I wnikliwie przyglądałem się obrazom.
I, gdy od obrazu się oderwałem
I w lewą się obróciłem
To wtedy ją zobaczyłem,
Nie od razu się zachwyciłem.
Jednak, gdy razem z muzeum wychodziliśmy
To za ręce się trzymaliśmy.
Była to piękna meksykanka o długich
warkoczach,
Gdy schodziliśmy po schodach
Zaproponowała wizytę w swych włościach
I tak poczułem młodość w kościach.
Niebawem znaleźliśmy się w Meksyku,
A, gdy ona owoce sprzedawała na targowym
placyku
Ja zajrzałem do kolejnego muzeum,
By znów swą opowieścią zaciekawić tłum.
II
W Narodowym Muzeum Sztuki w Meksyku
zauważyłem Boga malującego Maryję z
Guadalupe. Jest to obraz autorstwa
Joaquim-a Villegas-a, namalowany na płótnie
w XVIII wieku. Obraz ten jest ilustracją
prywatnego objawienia Indianina Juana
Diego, który to w 1531 roku na wzgórzu
Tepeyac ujrzał piękną kobietę, która
przedstawiła mu się jako Matka Boża z
Guadalupe. Trzy dni później niósł dla niej
w płaszczu róże to wówczas w cudowny sposób
na tym płaszczu powstał jej wizerunek. Jest
to najstarsze objawienie Maryjne, które
jest uznane przez Kościół katolicki. A
bazylika poświęcona Maryi z Guadelupe w
Meksyku jest największym sanktuarium
katolickim na świecie. Na obrazie nie tylko
artysta namalował Boga malującego Maryję,
siedzącego obok Jezusa, a także Ducha
Świętego pod postaci gołębicy, a także jest
jeszcze jedna postać, którą jest Juan
Diego, który to ofiarowuje Bogu kwiaty. Są
też aniołowie. Z kolei na dole obrazu
namalowana została panoramę meksykańsich
wzgórz.
Już wiecie, jak znalazłem się w Meksyku,
Kolejną przygodę, kolejną mapę schowałem w
plecaku
I mając na ramieniu torbę fotografa
Poszedłem tam, gdzie wiosła mnie meksykanka
pachnąca mydełkiem fa.
Wieczorem leżąc w meksykańskiej chacie,
Miałem na sznurku rozwieszone wyprane
gacie
I myślałem sobie, że zaraz głodny się
zrobię,
Gdy nagle zapachniały domowe Guacamole,
Czyli pasta z awokado, zjadłem ze
smakiem
I czułem, że jestem otulony jej pożądliwym
wzrokiem.
Kolejnego dnia o piątej rano się zbudziłem
I się nieco zdziwiłem,
Bo sam na hamaku leżałem,
Nawet nie wiem jak na ów hamak się
dostałem.
Jednak rychło się zorientowałem
I nawet się zaśmiałem.
Otóż ona miała hamak pod pościelą w
łóżku,
Ale gdy powiedziałem do niej kwiatuszku
To ona jakąś klamrę uwolniła
I na hamaku nad łóżkiem mnie powiesiła.
A, więc do incydentów nie doszło
I dlaczego o kwiatuszka nam poszło?
Za kobietami nie nadążysz , wiem, że sie
nie da,
Wokół taka bieda, więc kończy się ma
przygoda.
III
Wracając gdy do samolotu wsiadłem
To pewnego gościa poznałem
Jak się okazało właściciela, czy też
współwłaściciela prywatnej kolekcji,
Gdyż nie miałem lotu bezpośredniego
To znalazłem się w gościnie u gościa
owego.
Mieszkał w miasteczku nieopodal,
Spędziłem tam dwa dni, bo piękny jest jego
kraj.
Tam to u niego poznałem dzieciństwo świętej
Cecylii,
Które widziałem w kredce i akwareli na
papieże
Namalowany w 1883 roku przez Marię
Spartali Stilman-a.
Miał ów facet styl, na obrazie jest ukazana
owa święta, która gra muskając struny
psałterionu. Ten malarz angielski greckiego
pochodzenia. Gdy dowiedziałem się, że mój
nowy znajomy w 2010 roku na aukcji za ten
obraz zapłacił 59 750 funtów to wcale to
mnie nie zdziwiło, bo obraz jest wart o
wiele więcej.
Dwa dni przechadzania się i zwiedzania
I to od czesnego rana
Sprawiło, że na duszy było miło,
Nawet słotna pogoda mnie nie zniechęcała
A trzeciego dnia z rana
Na przebukowanym bilecie
Po kilku godzinach znalazłem się w zupełnie
innym świecie.
Gdzie? Już niebawem się o tym dowiecie,
Jeżeli kolejną część podróży
przeczytacie.
"Podróż po całym świecie XV".
12.12.2017r. wtorek 11:58:00
I
W Paryżu, jest święty Marcin i Żebrak
autorstwa Jean Bourdichon i jest to
iluminacja z lat 1503-1508. Są to właściwie
Godzinki Anny Bretońskiej i znajdują się w
Francuskiej Bibliotece Narodowej. Święty
Marcin jak i opowieść jego życia porusza
różnych artystów, stąd też powstało wiele
obrazów i rzeźb. Przypomniane tutaj przeze
mnie teraz Godzinki Anny Bretońskiej
zawierały aż czterdzieści dziewięć
całostronicowych miniatur w złotych ramach
na czarnym tle, a jedna z nich przedstawia
właśnie świętego Marcina.
W tym muzeum spotkałem najpiękniejszą
dziewczynę jaką tego dnia widziałem,
Jednak wcale się niej nie zakochałem,
Ledwo na nią spojrzałem,
A koło niej pojawił się czarnoskóry
olbrzym,
Białe zęby na tle całej reszty do mnie
szczerzył
I wyłupiaste spojrzenie na mnie wywalił.
Jednak nic złego nie planowałem,
Więc mu rękę podałem
I o obrazie zagadałem.
Tym go z tropu nieco zbiłem,
Bo on pobiegł po przewodnika,
A ja z jego dziewczyną za rogiem
zniknąłem
Jednak no cóż, wzrok muzealnego strażnika
ściany przenika.
Rychło nas znaleźli w dwuznacznej
sytuacji,
A ja przecież poprawiałem jej tylko
falbanki w kreacji.
Ta historia rychło się skończyła,
Bo pod muzeum czekała na mnie tax-ówka.
II
W Wenecji przecież dobrze wiecie, ze byłem,
i tam ukrzyżowanie świętego Andrzeja
widziałem. Oczywiście na obrazie Carl-a
Braccesc-a z 1495 roku. Ów obraz jest
olejem i temperą na desce i znajduje się w
Weneckiej galerii Giorgio Franchetti.
Święty Andrzej umiera ukrzyżowany na
drzewie, z lewej stronie na obrazie widać
jego oprawców, z kolei z prawej strony
ludzi, którzy to przed jego śmiercią
zostali nawróceni. Zwykle męczeństwo tego
świętego przedstawia się na krzyżu w
kształcie litery X. Taki właśnie krzyż był
znany w starożytnym Rzymie pod nazwą crux
decussata i dziś powszechnie nazywany jest
krzyżem świętego Andrzeja. Jednakże na tym
obrazie autor nie namalował krzyża, a scena
śmierci przedstawiona jest tak, że św.
Andrzej wisi przywiązany do drzewa.
Byłem zdegustowany swymi wybrykami
I tym razem nie zadawałem się z żadnymi
dziewczynami.
Jednak Wenecja czemu innemu sprzyjała
I co chwilę jakaś gondola mnie mijała,
A z niej jakaś dziewczyna do mnie machała.
Tam to też kupiłem sobie nowe ubranie
I wyruszyłem na kolejną wielomilową
wyprawę.
Szybko droga mijała,
Że rychło na horyzoncie Praga mnie
przywitała.
Tym razem lądem pomykałem,
W autokarze swymi opowieściami mam
nadzieję, że umilałem
Wielogodzinne siedzenie pewnej młodej
dziewczynie,
Która miała wykupione obok mnie
siedzenie.
III
W Pradze zatrzymaliśmy się na
dziewięciogodzinną przerwę, a ja z racji,
że w latach 2009, 2010, 2011, 2012 w Pradze
bywałem i dobrze miasto znałem to mą
autobusową towarzyszkę do Galerii Narodowej
zabrałem. Tam to obraz Zaduszki autorstwa
Joza Uprka podziwialiśmy. Był to olej na
płótnie z 1897 roku. Tam to wśród
kwitnących chryzantem, oczywiście na
obrazie nie w galerii, czy tez w Pradze
przy blasku świec modlą się wspólnie cztery
kobiety w barwnych, ludowych strojach. Ja
i ma towarzyszka nie jesteśmy tutaj sami,
wchodzi kilka innych grup, w tym
pstrykający zdjęcia Japończyki. Na obrazie
w tle widać, że też są inne grupy ludzi,
które jak te damy z pierwszego planu się
modlą.
W milczeniu i w zadumie
Idziemy na tutejsze knedle.
Ja i ma towarzyszka oczywiście,
Jest wesoło i czujemy się wiecie tak
iście.
Później podczas dalszej podróży
Moja koleżanka z perfumami o zapachu
róży
Mi wesoło oznajmiła,
Że właśnie na ASP się dostała,
A ta me dla niej niespodzianka jest
rewelacyjna.
Wieczorem nad nami migotały gwiazdy,
Gdy autobus dotarł do Katowic, a potem
Gliwic i było koniec jazdy.
IV
W Londynie znalazłem się znów
niespodziewanie, gdyż dostałem dwudniowy
pakiet odlotowy. Jechałem z ludźmi z ASP do
British Library. Tam podczas popołudniowej
sesji podglądałem Raj, Niebo Słońca. Memu
zachwytowi nie było końca. Otóż jest to
iluminacja autorstwa Giovanni di Paolo z
1442-1450 roku. Nim to dzieło trafiło do
tego muzeum znajdowało się w Walencji. A
jak wiecie niedawno tam byłem po dwóch
latach i mam to miasto, tak jak i Barcelonę
w sercu. Na tej iluminacji widać wiele
postaci, a główną jest święty Albert
Wielki, biskup i doktor Kościoła. A
znamienne jest to, że ów święty był bardzo
rzadko przedstawiany. Na iluminacji, które
ilustruje Niebo Słońca można zauważyć
Dantego i Beatrycze, którzy znajdują się u
góry po lewej stronie.
Nie wiele potrzeba, taki weekend, piątek i
sobota,
Trochę lotu samolotem, a człowiek z
zachwytu szaleje,
Bo cóż czy pogoda, czy słota
Nie ma lepszego momentu jak to, co w sercu
się dzieje.
Właściwie czasem nieważne co i gdzie, ale z
kim,
A ja widząc tak wiele zadowolonych
kobiecych min
Strzelam im raz po raz kolejne focie
I za nie, nie biorę krocie.
Wystarczą mi ich uśmiechy
I to, że czasem któraś się przytuli,
Ja teraz wpadłem do swego pokoju dla
własnej uciechy,
Bo już niebawem wyruszam na tydzień do
Bazylei.
Serdecznie dziękuję i zapraszam ponownie :)
Komentarze (11)
ekspresowa podróż dookoła świata :))) +++
Potrafisz przekazać tyle informacji, oczami już się
widzi odwiedzane miejsca...
pozdrawiam
Bardzo ładnie, ciekawie!
Wiedzy jest dużo,
dzięki podróżom!
Pozdrawiam!
Fascynujące Amorku są twojep odróże, a nieprzypadkowe
dziela, ktore oglądasz- opisujesz przekonywująco, bu -
muzeum - swiątynię śztuki - odwiedzić - podziwiać
dzieło i Mistrza. Muszę powrocić do wczesniejszych
Twoich podróży, bo niewiele widzialem. -warto!...
pozdrawiam Cię Amorku już Świątecznie -
życząc bożego blogosławiństwa - wraz z ponownym
odnowieniem się Maleńkiego - w Tobie i w nas.
Szczęsliwych - blogoslwionych Świąt Bożego Narodzenia
i calego nowego -2018 roku:))
ciekawie opowiadasz o swoich przygodach - Radosnych
Świąt oraz błogosławieństwa Bożego na Nowy Rok:-)masz
literówkę - wiodła-
Wesoły, jak zawsze :) Podoba mi się :) Pozdrawiam
serdecznie, Amorze +++
Najserdeczniejsze Życzenia
Wesołych i radosnych świąt, oraz
Zwykłego, ludzkiego szczęścia.
Życzy wszystkim agarom;)
Na wszystko masz czas. Podziwiam. Bardzo fajne
opowiadanie. Pozdrawiam. Wesołych Świąt ;)))
anula-2 święta w domu, rodzinnie, ale 27 grudnia
wyjeżdżam aż do 2 stycznia włącznie :) I będę, o czym
niebawem przeczytasz w Szwajcarii w Bazylei.
Cudowne Amorku są te Twoje opowiadania, a o sztuce
w szczególności, świadczy to o Twojej wysublimowanej
duszy artystycznej. Pozdrawiam i ciekawi mnie gdzie
Ty będziesz spędzał Święta?