Podróż (Z tomu Wola snu)
Kiedyś dawałem fragmenty z tej całości Zdaje się Gospodarka bólem i rozkoszą i Ze snu. To jest ta całość, jeśli macie ochotę a ja sobie przypomnę
Ze snu
widzę rozproszone kłaczki, nierówną sierść
przed zaśnięciem
z aurą doliny, wełny psa drzemiącego przed
chatą
i dostępnością do jeziora oczu kobiet
starców dzieci i kobiet
to wyprowadza na obłoków jeden krajobraz
też taki z dolinami i ścieżkami
dla ludzi kleszczy i mrówek
wędrujących w futrze we wnętrzu ku
wnętrzu
karawany schodzące lawiny
sen i obłoki
dreszcze i zmarszczki na wodzie
z filmu z głowy potęgi obrazu co nie
zatrzymał czasu, nie zatrzymuje
to przelewające się jarmarczne obrazki z
wody i piasku i tak dalej
tajemnica że sierść i obłoki i smutek lub
radość i ochota lub rozpacz
..ale spokój i radość jazdy konnej
głaskanie grzbietu, grzywy, ogona
to dlatego mówili że świat jest koniem
i oddawali konia w malignie wiary
by.. podtrzymać ogień
tak, doliny i trzęsienia ziemi i zapach
i dotyk
ogona i grzywy i sierści
koń wtapia się w obłoki, wchodzi w nie
rozpływa w horyzont i znika pod stopą
dzieciny i węża
i czuje się go pod palcami i w oku na
horyzoncie
jak odchodzą obłoki i przychodzą
ktoś szuka kleszczy, czyści świat
kupuje karmę dla zwierząt, mannę
bo z nich jest świat zbudowany
głębi
ze znaków które są zwierzętami w ruchu
jak patrzysz w otchłań otchłań spogląda na
nas
i patrzy i boi się nas i kocha nas
odpoczywa w nas a my w niej
kleszcze - odpadają gdy się nasycą
i idą na pielgrzymkę
wciąż dalej i dalej
- wpite w ciało, kto wpina się w
kleszcza?
koń mnie nie potrzebuje
ja potrzebuję konia -
jestem kleszczem?
przyczepiam się ale nie wysysam
i coś daję, głaszczę, pielęgnuję
nie chcę myśleć tylko o sobie
więc jestem karawaną
pasażerem w świecie
karawana ludzi w karawanie obłoków
w karawanie koni
wschód zachód
rytmy księżyca
amfibią
ludzie jak my nie chcą odpadać gdy się
nasycą
tylko wraz z koniem obłokiem, w sierści,
tęczami
po polu, w koło, w wirach
zamieniać się miejscami
zmieniać miejsca
wchodzić w senny obraz a może w materię
amfibią
podróże czegoś przez Pitagorasa koguta
wejść w senny obraz jako senna postać
gubić i znajdować ciągłość
zapominać zmiana przejście śmierć
wybadać
do granicy aż jesteś.. ,kim, byłeś.. ,kim,
będziesz..
koło
w ściany
w tym chodzi o spełnienie marzeń
a potem boskość
po przebiciu się przez ściany niemocy,
bólu, chorób
przez drzwi
po ocaleniu duszy
bo stawką jest osiągnięcie nieśmiertelności
lub los
służek Heleny z Fausta
„kto nie umiał zasłynąć..
ten jest cząstką żywiołów“
którym przeznaczone rozproszenie jako nawóz
dusz
wysyłam swój sen poza te granice
wierząc w nieśmiertelność po śmierci
na zwiady jak konia
bo czymże jestem, może koniem właśnie,
kaczką
To coś co idzie dalej
gdy ja tu utknąłem
nie jestże to sen
ta moja dusza
dzięki katapultom
Ale potrzeba jakiegoś przedmiotu, ręki,
trampoliny
(może ból tym też jest - klamka)
za których pomocą to się przydarza
królestwo za konia
za długopis samopis
za ten jeden podmuch, świt
chwilę sprzed 100 tys. lat
To kosmici z moich starych wierszy
I po to jest ruch Amfibii żeby się spotykać
na obracającym się kole
wymieniać miejscami (wszyscy i tak
skończymy w zupie)
i spotykać siebie, kosmitów i zwierzęta
I może się jak Dan z Abrą z Doktora sen
by walczyć z zasilanym Furią, Szaleństwem
niższego rodzaju,
tępotą bydlęcą i próżnością
- okrucieństwem wampirycznym, masz rację
Erazmie
na końcu starcia
programów, słów, kultury, snów
jest miecz pięść strzelba
albo równocześnie
ale ostrze można odczuć tylko gdy
rozumiesz że to
starcie na śmierć i życie
na wszystkie argumenty
w tym na argument siły i kłamsta
Ty walczysz Prawdą
Głupcze Dartanianie
i teorii działania doskonałego
Najwięcej w tym jest przemian kolorów
studiów nad optyką i dźwiękiem
ruchu w dół i w górę
W tym jest sztuka i nauka zarazem
W tej podróży przez wiatry, czucia płytkie
i głębokie, lody, ognie,
zapachy stajni
dlatego jakiś wierszyk o zachodzie
słońca
i jakiś niciach pajęczych i o Matce
spojrzeniu sarny, pierwszej miłości
tłuczeniu kartofli czy o czymkolwiek
co należy do rozkoszy przejścia
jest czymś bardzo doniosłym
zdjęciem chmur
prognozą pogody na 100 lat wstecz
pomnikiem Boga
jeśli wierzyć Spinozie
w tej podróży
jeśli Nadaremność (Belamonte z tomu
metafizyczne-bez podmiotu)
kłamie ci o samotności
pamiętaj że
„ból potrzebuje drzazgi
drzazga nie ma nic wspólnego z bólem“
Gospodarka bólem wiąże się z gospodarką
rozkoszą
Kto gospodaruje? - ano strzała (ja)
drzazga to miłość własna
tkwi w strzale
wyciągnięcie strzały z rany powoduje
konanie
rana to ciało, to ból, to rozkosz
i nagrzeszenie myśli, bo
plułem ośmiornicą, czyli mądrością,
którą połknąłem z wodą,
która połknęła mnie,
ale którą wyplułem z siebie
jak pająka, który oplótł mnie
ale cały ten pająk, ta strzała
a raczej drzazga, ta ośmiornica
co sama siebie chce wyciągnąć za włosy
i ma trzy serca,
są zaplątane w gospodarkę bólem i
rozkoszą
takie sieci, z których próbuje się
wyciągnąć ja, ale
- tą rybę, tą muchę, tego psa
- koniu, ty to zrób!
co można osiągnąć?
konanie to utrata ja czy przemiana?
jak długi to proces i czy ma sens, jeśli
ból może być bezimienny
- ból potrzebuje drzazgi
drzazga nie ma nic wspólnego z bólem
- a może
miłość własna może być usunięta, może
ma coś wspólnego z bólem
pewien ból więc może i tak zostać
po usunięciu strzały nawet
Może zostaje ta tajemnica gospodarki
bólem i rozkoszą,
tajemnicza gospodarka bólu i rozkoszy
potrzebująca pływaka
jeźdźca bez głowy, bez twarzy
głupca (szaleńca) bez strachu
Może trzeba, da się, wziąć tylko prysznic
i
iść dalej
A ta chwila przed uchwyceniem pomnika w
ruchu
to chwila przedśmiertnej skamieniałości
Więc nie można zawsze tego czuć
bo trzeba się ruszać
mniej czuć, mniej widzieć
nie dążyć ze światłem na krańce czasu
nie kamienieć
jak w Lekach na lęki rozpadającej się
więzi, w Dalej
Andrzeja Kempy Bartosika równa się
Belamonte
l dodane, d,z,j,p i r opuszczone
L - kolec - ukłucie pożądania, wprawiać w
ruch, dynamizować,
studiować, nauczanie, przekraczanie,
wysokość, określanie się,
tworzenie się, odkrywanie
Komentarze (10)
Ciekawie rozbudowana refleksja... pozdrawiam
Mily, trwają prace nad odnalezieniem się :) Odnośnie
cztanis więcej niż raz, no ja zwykle wasze teksty
czytam wiecej niż raz. Kondycja czytelnicza jest
różna. Czasem wszystko wydaje mi się że rozumiem,
wyczuwam, czasem nie. Ale mam nadzieje że to nie jest
ciężkie, że jest lekkie mimo wszystko. Staram się
wyrażać jasno. No i w poezji chyba nie trzeba
wszystkiego rozumieć, cieszyć się trzeba
Tak, w wierszu, bardzo wiele wątków, różnej maści.
Zatrzymuje refleksja.
Chociaż długi utwór, z przyjemnością czytałam.
Pozdrawiam serdecznie.;)
To nie jest taki bejowy wierszyk, który się biegiem
czyta, tu bez analizy i właściwego nastroju nie wolno
zaczynać czytać. Może nawet analizować na raty. Wiele
pracy włożone. Doceniam.
Choć piszę zazwyczaj krótkie wiersze, lubię Twoje
(długie) teksty. Jest w nich zawartych wiele myśli i
refleksji i aby wszystkie przyswoić, przemyśleć
potrzeba przeczytać tekst więcej niż jeden raz. Do
zatrzymania i zadumy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawa jestem, czy peel się kiedyś w tym wszystkim
odnajdzie...i uporządkuje. I nie mam na myśli tekstu
:)
Pozdrawiam :)
Bardzo dużo wątków w wierszu, i zastanowień nas
życiem, śmiercią, filozofią życia, połączeniem
człowieka z otoczeniem, z innymi stworzeniami, a może
nawet myśleniem o reinkarnacji.
Wiersz zatrzymuje, to pewne, ale aby go w pełni
zrozumieć trzeba, msz przeczytać co najmniej jeden
raz.
Są tutaj smutne elementy -
"to przelewające się jarmarczne obrazki z wody i
piasku i tak dalej
tajemnica że sierść i obłoki i smutek lub radość i
ochota lub rozpacz ..."
Ale i msz optymistyczne -
"dlatego jakiś wierszyk o zachodzie słońca
i jakiś niciach pajęczych i o Matce
spojrzeniu sarny, pierwszej miłości
tłuczeniu kartofli czy o czymkolwiek
co należy do rozkoszy przejścia
jest czymś bardzo doniosłym
zdjęciem chmur
prognozą pogody na 100 lat wstecz
pomnikiem Boga
jeśli wierzyć Spinozie"
Msz małe rzeczy są istotne, dostrzeganie piękna i
rzeczy pozornie niezwiązanych ze sobą też jest ważne,
bowiem życie składa się z tych drobinek, a nawet tych
najmniej czyli atomów :)
Niezwykle ciekawy lektura, ale trzeba na nią mieć
czas, by się w nią wgryźć, dobrego dnia życzę Andrzeju
:)
Moje klimaty.
Szacun.
Anno2 , dziękuję, na razie nic nowego, wspominki,
wiersz nie jest stary, ale nie z dziś, lecz myślę że
trzeba te nasze własne wiersze używać w potrzebie, czy
to dla poprawienia nastroju, czy ot, by się
przypomnieć. Dziękuję za komentarz
Łał- kogo widzę. I wierzyć mi się nie chce- Belamonte
jest.
Jak zwykle, metafizyka, filozofia.
I tak jeszcze myślę- przekraczanie granic.
Gdzie jest granica człowieka, ściana, której nie da
się przejść.
Fajne