Podstawowa komórka rakowa
Świat zapiął w obrożę
pan wyprasowany w kant.
Dzieci coraz sprawniej recytują zasady,
przynoszą na kartkach ładne cyferki.
Żona domowa nadpisuje mit Syzyfa,
chodzą słuchy, że ma cztery ręce.
Pan jest biegły w stawianiu fasad,
jednak wśród wiecznych dąsów uciekł mu
dźwięk piszczących włókien smyczy.
Los rozkochał się w powszechnym kiczu.
Wpuszcza drgania w kruche skały,
dramaty z oper mydlanych,
głaszczące społeczne resentymenty,
w których masa widzi sprawiedliwość.
Dzieci smakują się w chemii praktycznej.
Żona z kuchni, frontowym wyjściem,
do sypialni gościa ze szkoły Rumby;
wychodzi
grzyb spod grubych tapet.
Komentarze (16)
ooo... co za czarna wizja... jak pełne próchnicy ząbki
w buzi dziecka
I pozostanie wspomnienie po grzybie...
Pozdrawiam cieplutko:)
Ale obrazek uff dobrych snów.
W ostatniej strofie wykipiało mleko
i stąd taki jej wygląd -
uciekająca przed poparzeniem.
Eduardo Grzyb? ;)
Może i :)
Monika, a może "grzyb" to :gość ze szkoły Rumby"....?
:D
Grzyb nie pojawia się nagle i niespodziewanie, ale
trza go sobie wyhodować...
Masa idzie zazwyczaj do lasa ;)
A wiersz super!
Pozdrawiam :)
...dobre pisanie:))
Bóg założył nam okowy, które, poprzez cielesność wiążą
nas z tym padołem. Chwila wyzwolenia się jest coraz
bliżej. Z niezrozumieniem przeczytałem, ale kilka
refleksji (nie na temat?) wysnułem. Wpadnę chętnie
jeszcze nieraz. :)
Dobre, gorzkie ujęcie "normalnej patologii". (Trochę
przy czytaniu miałam wrażenie, że nawarstwiają się i
gonią różne formy czasowników... ale to tylko mój
odczyt) :)
Świetny, aktualny temat skierowany do decydentów i nie
tylko :-)))
Interpunkcja jest prawidłowa i dopięta — nie zacinam
się podczas czytania. Pod naciskiem politycznych,
społecznych i kulturalnych przemian i nowych spojrzeń
na nie, obyczaje zostają wymazywane z powierzchni
wyznawanych norm, a ich miejsce zajmują konwenanse
„świeże” — niezużyte jeszcze. Nagminna inflacja
znaczenia czegokolwiek przebiega w transformowanym
rytmie ludzkiego czasu/życia, wyprzedzając
niejednokrotnie od-/ i uczucia, w których stary
ostracyzm zaciera się demonstracyjnie zmętnieniem
świadomości szachowych figurynek — cena posiadania i
bycia. Dobry tekst. Chętnie się w nim zatrzymałam.
Pozdrawiam. ☀️
Gorzka treść
rodzinne dramaty, kicz, opera mydlana, zdrada
brawo za treść :)
dobry temat, świetny tytuł, treść gorzka odczuwalnie;
mam tylko wrażenie że trochę za dużo interpunkcji,
zwłaszcza w trzeciej i czwartej części... pozdrawiam
serdecznie :)
Podoba się wiersz. Bardzo.
Pozdrawiam